Zdjęcie jest metaforą mojego nastawienia do panującego za oknem konsumpcjonizmu i auto-konsumpcjonizmu oraz jednocześnie wyrazem mojego nastawienia do szczęśliwego prowadzenia własnego biznesu :P
.
Ja nie umiem w marketingi. Tak serio, serio. To chyba wynika z charakteru (albo czarnego pasa w prokrastynacji .)Ale jak już ktoś trafi do mnie na zajęcia, na kozetkę (ale nie w pierwszej chwili) to raczej jest zadowolony. Jeśli zaakceptuje "Koniec", który jest na początku, mojej książki, będzie czytać dalej. Ale nie jestem osobą, która zamiast powiedzieć: "Cześć nazywam się Michał" rozpoczyna rozmowę, od: Zapraszam na terapię i zajęcia capoeira, a tu jest ulotka Pociętych opowieści. Temat wychodzi dużo później, jeśli w ogóle. Więc nie umiem w marketingi. Ale zbliża się #BlackFriday i przed oczami będą przelatywać nam okazje, a my będziemy się zastanawiać, czy one aby na pewno nie są nam potrzebne, bo w sumie, to za TAKĄ cenę, to może i warto?
.
Żyjemy w świecie: "Więcej, szybciej, szybciej" ale tak jak garaż, piwnica i szafa ma swoje granice tak i nasza codzienność powie w końcu, pas i pęknie w szwach. Będzie to niezła szansa do przewartościowania sobie spraw i zastanowienia się, czego tak na prawdę potrzebuję w swoim najbliższym otoczeniu. I nawet jak zrobimy generalny porządek.... wciąż w zaroślach miejskiej dżungli będą czaić się shiny, shiny things :)
.
Pewnie, żyję w jakiejś własnej (różowej) wersji świata, ale wydaje mi się, że jeśli ktoś zrobił rzecz "X" i uczciwie wycenił ją na "Y" to tyle powinien dostać. Jak ktoś wycenia swoją usługę na "XX" i przez cały rok nic nie robi, bo nie ma chętnych, to nie czeka na jeden dzień w roku, by powiedzieć, że dzisiaj robi za pół ceny. Czy robi?
.
Ostatnio natknąłem się na ciekawą formę sprzedaży nazwaną aukcją holenderską, która polega na ustawieniu wysokiej ceny początkowej i sukcesywnym obniżaniu. Chodziło o to by na giełdzie kwiatowej sprzedać wszystko. Proces sprzedaży jest arcy-interesującym procederem, biorąc pod uwagę wszystkie aspekty psychologiczne, biochemię mózgu itp. Żyjemy w świecie, który sprzedaje i kupuje. Musimy być świadomi wszelkich pułapek czyhających na nas w tej dżungli, inaczej zamiast myśliwych staniemy się ofiarami.
.
Więc jeśli chodzi o mój marketing.
- Na capoeira mam zniżkę dla rodzin i rodzeństw. Cały rok.
- Książka ma swoją cenę. Spędziłem nad nią 9lat i wiem, że nie jest to ryba, która po trzech dniach zacznie śmierdzieć. Nie jest to też, podręcznik do fizyki, który się zdezaktualizował po kilku latach.
- Warsztat z kwintesencji ruchu, drożeje w miarę zbliżania się do swojego terminu. Teraz obowiązuje jeszcze SUPER EARLY BIRD.

.

Życzę rozwagi podczas szaleństw :) 

Czy może nie robi to na Tobie wielkiego wrażenia, ale drżysz przed Cyber Monday :P


Foto: Zrobione we Włoszech.