Po nieprzespanej nocy, bardzo mocno zacząłem zastanawiać się jak spróbować nadać dniu dobry bieg.
Na szczęście przypomniałem sobie, że już kiedyś odbyłem w głowie tą podróż.
Co więcej.... miałem nawet jeszcze wtedy czas by przekuć to w "moją formę".
.
Łapcie!
.
- Ile tabletek można połknąć na czczo? – spytała sowa i tip-topami,
oraz przeciwnie do ruchów wskazówek zegara, obeszła okrągły dywan swojego salonu.
- Ale tak, aby każda z nich faktycznie zażyta była na czczo.
- No na zdrowy rozsądek, jedna – przytaknęła sobie.
- Nie wierzyłbym Głowie – kiwnął w zadumie sami wiecie kto –
Skoro przyjmuje takie rady od trzech różnych fartuchów, bez obrazy Kangurzyco.
- Jest tyle rzeczy, którymi chciałbym rozpocząć dzień –
Tygrys znany był z energii skumulowanej w swym ogonie,
którą skrzętnie sprzeniewierzał na błahostki.
- Ach - krótkie westchnięcie wyssało radość całego świata.
- Jest ich zbyt dużo, a na samą myśl nie starcza mi już sił.
- To, to, to, to strach przed niepowodzeniem,
albo wręcz strach przed strachem przez niepowodzeniem –
zakończył nad wyraz długie zdanie niedopompowany dzik.
Dopił chmielnika i w pół kanibalistycznym akcie schrupał świńskie uszka.
Oto my, każdego dnia, w różnych odsłonach, jednocześnie.
.
I wtedy wszedł Włóczykij, bo rozwiązanie często znajduje się poza samą bajką.
Powłóczył nogami i zrzucił z ramienia swój bagaż,
który wolał zwać tobołkiem lub doświadczeniem.
- Szedłem po marchewki dla Królika –odparł i wszystkim zrobiło się głupio,
bo zrozumieli, że będąc blisko i na co dzień, nie dostrzegli jak ich kompan
nad swą norą, co noc opuszał piracką banderę coraz niżej.
A może tylko przysłoniły ją fiszki zachowań i etykietki znaczeń?
Którego z królików? – spytacie. Do tego, za którym zwykliśmy biegać.
Albo za Królikami biegnącymi jednocześnie.
Może ten przykład wypełni pusty kształt kryształu,
na którego sklepowe wystawy tak wyczuliły się w ewolucji oczy.
- Kiedy poszedł? – zapytał drzemiący w nas beztroski Krzyś.
- Kto? – Gofer nie zdążył nawet skierować na przybysza,
swej górniczej czołówki uważności.
.
Wędrowiec kroczył już swoją drogą, zostawiając gawiedź uboższą o niesamowitą opowieść,
o tym, jak przyspieszył kroku, by nie nadepnąć na leżącego bezradnie na plecach Pana od biologii.
Istnieje też dobra strona faktu, iż każdy z was odpowiedzialny jest
za każdą z zakończonych, przyszłych i toczącą się właśnie wojen.
To złota strona srebrnej monety, za którą zwykle kupujemy cukrową watę.
lub naiwnie staramy się opłacić myto na podziemnej rzece.
Bo mamy też klucz do każdych drzwi.
Bo nie ma ciebie ani mnie.
Jest tylko granica między nami.
9.07.2018
Grafika powstała za pomocą mojej ulubionej woboart :P